W obecnej sytuacji gospodarczej dla przedsiębiorców kluczowe jest to, żeby zabezpieczyć sobie odpowiednio dostawy, zarówno surowców, jak i energii. O ile istnieje duża świadomość ryzyk własnych przedsiębiorców, czyli takich sytuacji, gdy coś się wydarzy w ich majątku, co prowadzi do obniżenia zysku, to znacznie mniej przedsiębiorców zdaje sobie sprawę z tego, że zdarzenia, które dotykają ich kontrahentów, także mogą rzutować na ich zdolności produkcyjne, a szkoda u kontrahenta może nawet doprowadzić do braku możliwości prowadzenia produkcji i generowania zysku.
Na rynku istnieją rozwiązania, które pozwalają ubezpieczyć się na wypadek utraty zysku, do której dojdzie na skutek szkód powstałych u dostawców. Chodzi o sytuacje, gdy będziemy mieli w podobnym zakresie jak w ubezpieczeniu własnym przedsiębiorcy szkodę u dostawcy, która będzie skutkowała tym, że dostawy będą przerwane albo ograniczone czy nie będzie ich w ogóle.
Przede wszystkim zabezpieczone będą zwiększone koszty pozyskiwania surowców czy źródeł energii z innych miejsc, a nadto skutki niewypracowania zysku, wynikające z tych przerw bądź ograniczenia dostaw.
W tego rodzaju ubezpieczeniach konieczne jest podanie imiennej listy kontrahentów, żeby ubezpieczyciel mógł ocenić ryzyko związane z każdym konkretnym dostawcą. Jeśli nie podamy imiennie kontrahenta, a u tego kontrahenta dojdzie do szkody skutkującej ograniczeniem dostaw, to ubezpieczony musi liczyć się z odmową otrzymania odszkodowania.
Drugi warunek otrzymania odszkodowania polega na tym, że w majątku kontrahenta musi dojść do szkody rzeczowej, powodującej niemożliwość dostarczenia surowców czy energii, na których polega ubezpieczony przedsiębiorca. Samo ograniczenie czy wstrzymanie dostaw nie jest czynnikiem wystarczającym. Istotą jest nie sam fakt nieświadczenia usług czy niedostarczania energii, tylko takie nieświadczenie usług czy niedostarczanie produktów czy energii, które wynika ze szkody majątkowej u tego kontrahenta.
Przy zakupie ubezpieczenia niezwykle istotne jest przyjrzenie się, jak definiowane są poszczególne ryzyka. Przykładowo w przypadku dostaw źródeł energii wydobywanych pod ziemią, np. węgla, większość ogólnych warunków ubezpieczenia (OWU) nie obejmuje tzw. pożarów endogenicznych, czyli bezogniowych. Tymczasem tego rodzaju zdarzenia często powodują niemożność dostarczania energii przez kontrahentów.
Z tej przyczyny warto zweryfikować zakres ochrony i rozszerzyć go na ryzyka wszelkiego rodzaju pożarów, także tych specyficznych, czyli tych w których nie wydziela się ogień, żeby to zdarzenie także było objęte ochroną ubezpieczeniową. Jako przykład można podać przedsiębiorcę, którego produkcja była oparta na dostawach metanu z kopalni. W kopalni tej na skutek pożaru endogenicznego, gdzie nie było ognia, ale podgrzewał się węgiel i wydobywał dym, na złożu nie można było operować i produkcja metanu została uniemożliwiona. Kontrahent musiał znaleźć inne źródła energii, przestawić produkcję na węgiel. Okazało się, że samo przestawienie z metanu na węgiel to był określony koszt, a zyski okazały się sporo niższe niż przy metanie. Mamy więc szkodę u kontrahenta związaną z niemożliwością dostarczenia surowców, zatem strata wynikająca z tego zdarzenia mogła być i była objęta ochroną ubezpieczeniową i przedsiębiorca otrzymał odszkodowanie.
Opisane powyżej ryzyko jest limitowane, dlatego trzeba określić jego poziom u danego przedsiębiorcy- w jaki sposób polega na dostawach od danego kontrahenta, czy te dostawy są zdywersyfikowane, czy można liczyć na szybkie zastąpienie dostaw przez innego kontrahenta.
Generalnie opisane rozwiązanie jest szyte na konkretne potrzeby i pod określone sytuacje. Przydatne jest np. tam, gdzie produkcja jest uzależniona od stałego dostawy źródeł energii, np. metanu, czy węgla.